28 maja 2012

Plan dnia- eksperyment

 Moje lenistwo to przebiegła bestia. Nawet nie wiem czy jest to lenistwo. Zawsze potrafi mnie podejść, szczególnie wtedy, kiedy robię plan dnia, a pod koniec widzę zero skreśleń. Jak to się dzieje? W związku z tym przyszedł czas na eksperyment pt. Plan dnia. Tytuł nie jest odkrywczy, natomiast motywacja jak najbardziej. 

Idea jest taka

 Ustalać plan dnia (niekoniecznie dzień wcześniej, niekiedy zadania wyskakują w ciągu danego dnia), wpisać go na bloga i sukcesywnie realizować. Chodzi o to, żeby widzieć co zrobiłam i w jakim stopniu. No i nie ukrywam, że wstyd to straszny kiedy inni zobaczą, że nic nie robię :) Zero oszukiwania, czysta realizacja! Udało się z porannym wstawaniem, to dlaczego miałoby się nie udać teraz.

Kodowanie:

Kod czerwony - wysoki priorytet, zadanie koniecznie na dziś
Kod niebieski -  średni priorytet, jeśli kod czerwony zostanie zrealizowany, można się zabrać za niebieski
Kod zielony - niski priorytet, do zrobienia po wykonaniu innych czynności
Kod czarny - brak priorytetu, pierdółki bez których świat się nie zawali, lub można je zwalić no kogoś innego ;)

Plan na dziś:
  1. Skończyć notatki z nowogreckiego do egzaminu.
  2. Przeczytać 3 strony plus notatki do pracy magisterskiej
  3. Zrobić lekcję lub dwie kursu PARP
  4. Porządek w łazience

Co myślicie o tego typu systemie? Sprawdzi się to to? A może jakieś sugestie?

4 komentarze:

  1. Wiesz co ja kiedyś stosowałam plan dnia nieco w innej formie, ale trzymał mnie w ryzach i to bardzo. Tylko że kiedy wtedy miałam mnóstwo zajęć, szkoła, treningi, szkoła językowa, korepetycje z matmy itd. Świetnie się wtedy organizowałam i udawało mi się robić wszystko nawet jeszcze codziennie wstawałam pół godziny wcześniej i gimnastykowałam się, jednak kiedy przyszedł czas, że miałam go coraz więcej taki plan mi już nie wychodził niestety:( A zapisywałam sobie wszystko począwszy od porannej toalety poprzez obiad na wieczornym prysznicu i czytaniu książki skończywszy. Razem z godzinami i czasem przeznaczonym na daną czynność. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, ja się właśnie obawiam, że nijak się nie zdyscyplinuję, ale spróbować trzeba. Jedno już mam z głowy, więc jest dobrze :)

      Usuń
  2. Ja jestem jak najbardziej za. Sama planuje kazdy swoj dzien wolny (ja to jeszcze robie godzinowo - wypisuje sobie w zeszycie co od ktorej i do ktorej). W tygodniu raczej ciezko jak do domu z pracy wracam po okolo 12 godzinach, ale dzien wolny zorganizowac trzeba. U mnie sie sprawdza - poza okresem obecnym, kiedy to wyladowalam w PL na urlopie i nic, ale to nic mi sie nie chce... Ksiazka lezy odlogiem, blog i afirmacje tez. Rano wstaje, przegladam poczte, forum, otwieram bloga, stwierdzam ze mi sie nie chce, ide sie kapac, jem sniadanie i wybywam z domu. Wracam wieczorem, robie to samo co rano - sprawdzam poczte, forum, bloga, stwierdzam ze sie nie chce i ide spac :) Trzeba wziac sie do roboty!

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam stosuję podobny trik. Mam to co muszę dzisiaj skończyć i tematy, które mogą poczekać, których co ciekawe nigdy w końcu zazwyczaj nie realizuje.

    OdpowiedzUsuń

ShareThis