Moje ostatnie zakupy książkowe były jasno sprecyzowane: zakupić biografię. Napaliłam się na biografię Stephena Kinga bo:
- No po prostu uwielbiam tego gościa!
- S. King ciągle żyje ;)
Nie ukrywam, argument o żywotności był ważny. Czytanie o życiu pisarza w, dajmy na to, dziewiętnastym wieku jest dla mnie jak oderwana od rzeczywistości fantastyka. Ot, ciekawostka przyrodnicza a nie inspiracja.
Poszperałam i ostatecznie wyszłam nie jest "czystą" biografią bo w książce znalazły opisy filmów, które nakręcono na podstawie książek Kinga (nawet wypisane role, które pisarz w nich zagrał), zestawienie wydarzeń z życia z wydarzeniami na świecie- co naturalnie miało wpływ na twórczość mistrza grozy no i rzecz jasna sama biografia.
Póki co "utknęłam" na okresie dzieciństwa, szkoły średniej i muszę przyznać że po raz kolejny uświadomiłam sobie jak mam łatwo w życiu. Nigdy nie musiałam zdobywać jedzenia, pracować od nastoletnich lat życia i mimo tego nadal potrafię od czasu do czasu ponarzekać. Choć przyznaję, że już się z tego po części wyleczyłam. Serio, nie mam zamiaru rozpaczać że np. nie mam stu metrowego mieszkania, super bryki czy jakiegoś wypaśnego sprzętu elektronicznego. Mam co mam i dobrze mi z tym. Głodem nie przymieram. Niemniej jednak uświadomiłam sobie że jednak się rozleniwiłam. Niby mam mnóstwo czasu bo nie zapitalam na trzech zmianach w fabryce ale jednak nie wykorzystuję go tak, jakbym chciała. Marnuję cały czas zbyt dużo czasu.
Drugą pozycją z którą wyszłam z księgarni była biografia Tokiena. Przyznaję, poleciałam na ładną okładkę i twardą oprawę (jak zwykle z resztą). Jeszcze nie czytałam, jedynie zaglądnęłam na ostatnie strony z genealogią i zdjęciami. Podejrzewam, że w tym wypadku to będzie biografia w pełnym znaczeniu tego słowa.
Żółte kartki i mistrz na okładce z fajeczką. No super po prostu. Nie mogę się doczekać kiedy się za nią zabiorę.
Przyznam, że wzięłam biografie pisarzy z konkretnego powodu: nic nie nakręca na pisanie tak jak czytanie o pisaniu. Absurd? Niekoniecznie.
Teraz pytanie do Was: Czytacie biografie? Jeśli tak to dlatego? Po prostu lubicie czy szukacie inspiracji, motywacji, czegoś innego? Piszcie!
czytam chętnie, ale głównie dziennikarzy zagranicznych :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei wolę te o kobietach, które odniosły sukces. I taki na wielką skalę i ten sukces całkowicie prywatny.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że chętnie bym sięgnęła po biografię M. Thatcher, niesamowita kobieta.
UsuńJa czytam, ja xD Znaczy się już przeczytałam.
OdpowiedzUsuńBiografię Paul`a McCartneya i Johna Lennona :p Uwielbiam The Beatles!
Ja czytałam o ogólnej historii The Beatles, młoda wtedy byłam, zasłuchana w Beatlesach ale dzięki temu gitarę kupiłam :D
UsuńMnie biografie często motywują, choć nie przeczytałam jakiejś spektakularnej ilości. Trafiam na nie raczej przypadkiem. Tolkiena zazdroszczę, to dopiero geniusz :)
OdpowiedzUsuńJa tego Tolkiena zgarnęłam bez planu i tak myślę, żeby może następnym razem po Lovecrafta pójść.
UsuńWłaśnie mi się przypomniała biografia która mnie zachwyciła dawno temu :) http://lubimyczytac.pl/ksiazka/50069/moje-sekretne-zycie Przeczytałam również Main Kampf, ale to już "zachwyt" innego rodzaju.
UsuńPolecem "Martin Eden" Jacka Londona. Jeżeli to nie zmotywuje to nic:)
OdpowiedzUsuńDzięki, pewnie przeczytam choć to trochę przykra historia z tego co się zdążyłam zorientować.
UsuńBiografia Marylin Monroe... Szczerze mówiąc czytałam ją z bólem i chciałam jak najszybciej skończyć. Kobieta była nieszczęśliwa. wprawdzie nie ma się to nijak do motywacji, ale rąbek można odczuć na własnej skórze - osoba MM moze zainspirować do niepowielania jej zachowań.
OdpowiedzUsuń