26 października 2012

RSS? Nie daj się wciągnąć!

Źródło
RSS to bardzo wygodny system, a właściwie kanał. Dzięki niemu możemy swobodnie porządkować strony, które nas interesują, bez zbędnego dodawania ich do ulubionych.

Warto wspomnieć, że dzięki RSS oszczędzamy ogrom czasu, ponieważ nie musimy wchodzić kilka razy dziennie (tak, tak prokrastynatorzy ;) żeby sprawdzić czy pojawiło się coś nowego.

Do porządkowania RSS służy m.in. Google Reader, ale nie pora i nie miejsce na dywagacje w stylu co i jak. Wspomnę jedynie, że do obwieszczania nowości służy mi RSS Feed Reader z Chrome Web Store. Dzięki niemu, bez konieczności wchodzenia na czytnik, mogę obserwować czy coś się pojawiło na ulubionych stronach.

I tu zbliżam się do sedna posta.

Wszystko byłoby ładnie i pięknie gdyby nie kanał. I nie mam na myśli tego RSS. Chodzi o niebezpieczeństwo jakie niesie za sobą zbyt liberalne podejście do tych jakże ważnych stron, które, a jakże, koniecznie musimy codziennie oglądać.

Któregoś dnia po włączeniu przeglądarki zauważyłam, że czeka na mnie 165 nieprzeczytanych rzeczy! 165! Od razu zakręciło mi się w głowie. Przecież to jak nic ze dwa dni przeglądania. Albo dzień, przy założeniu, że połowę odkliknę. Tak nie może być. Postanowiłam się zorganizować i co? Połowa stron trafiła do "kosza". Wprowadziłam prostą zasadę: jeśli na jakąś stronę nie wchodziłam od miesiąca, oznacza to, że nie jest aż tak zajmująca, a skoro nie jest zajmująca, jest więc zbędna.

Do kosza wrzućcie śmieci, powiadam Wam! :)

6 komentarzy:

  1. Ja właśnie śledzę taki kanał RSS z blogami biegaczy. Rano zaczynam od kawy i lektury, obowiązkowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja od tych blogów często zaczynam trening :) Nie ma to jak pozytywnie się naładować przed bieganiem.

      Usuń
  2. Ciekawy sposób na ogarnięcie tego wszytskiego w ulubionych i zapomnianych. Podczas tych wolnych dni, opatentuje to na swoim komputerze. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie to bardzo znany mi problem. Klasycznie mam powyżej 200-300 nieprzeczytanych postów, a co jakiś blog wywalę, to wpada nowy (tak właśnie wpadł mi Twój jakiś czas temu;)).

    OdpowiedzUsuń

ShareThis