12 lipca 2012

Podsumowanie tygodnia - przygotowania do zawodów

Do planu z poprzedniej notki podchodziłam dość sceptycznie. Nie wiem, tak już jakoś mam że jak widzę gotowy plan (obojętnie czy zrobiony przeze mnie czy nie) to czuję potrzebę niestosowania się do niego. Dowód na to, że nienormowany czas pracy to jest to czego potrzebuję. 

Jednak słowo się rzekło, a do zawodów wcale nie tak dużo czasu, więc wzięłam się za siebie.

Dzień pierwszy poszedł gładko, następny też. Lubię przerzucać żelastwo, więc ćwiczenia z ciężarami przyjęłam radośnie. Mój tyłek też, choć czułam że mam na czym siedzieć. W środę miałam biegać, ale moje kolano podpowiadało, że to nie jest dobry pomysł. Miało rację. Akurat w momencie w którym byłabym dosyć daleko od domu rozszalała się ulewa z piorunami i krupami włącznie. Poczułam się jak starowina bo jak tylko ulewa przeszła to kolano przestało boleć. Ki czort? Reumatyzm? Nieźle...

Dziś poszłam biegać już bez przeszkód, ale zadowolona nie jestem. Słaby dystans (2,5km) ale chociaż tempo jak na mnie dobre (7 min/km). W sumie dobrze się złożyło, że taki dystans krótki bo pogoda znowu zaczyna się psuć. Jutro pewnie nie pobiegam, choć kto wie, a w sobotę planujemy atak na Śnieżkę, więc uznam że trening siłowy będzie zaliczony. :D

A z takich nie-biegowych informacji spieszę donieść, że zaczęłam pisać magisterkę i mam 3,5 strony. Czuję że do 10 dziś dociągnę.

Po takich ścieżkach sobie biegam (tu jeszcze świeciło słońce)

A przed tym uciekłam - i już widzę, że pioruny się wiją.


6 komentarzy:

  1. Uwielbiam zdjęcia burzowych chmur. :) Bardzo mi się Twoje podobają.

    OdpowiedzUsuń
  2. I trzymam kciuki za Ciebie :)a ćwiczenia to najlepsze co możemy robić. Poprawiają nastrój, rozwijają formę i sprawiają, że osiągamy o wiele więcej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że mimo iż nie mam bardzo regularnych biegów i jakoś się nie katuję to już widzę, że energii na inne rzeczy przybyło. Chce się wstawać z łóżka wręcz.

      Usuń
  3. 2,5 km to mało? Ja bym była z siebie dumna, gdybym przebiegła taki dystans. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no z marszami to pewnie byś dała radę (jeśli nie masz jakiś wielkich kłopotów ze zdrowiem). Żeby nie było 2,5km ciągłego biegu nie jestem w stanie zrobić. Jeszcze nie teraz :D

      Usuń

ShareThis