Ten miesiąc był ciężki. Głównie pod względem fizycznym. Kilka wypraw w góry, średnio co 2-3 dni po ok. 20km wykańcza. Organizm to nie maszyna ale kiedy się chce wykorzystać urlop w pełni trzeba być twardym. To spowodowało, że bieganie zeszło na dalszy plan. Cholernie było mi przykro, ale wiadomo, nie da się zrobić wszystkiego. Jeśli stopy są obolałe, a wiesz że dzień później znowu wyruszasz w trasę, nie możesz sobie pozwolić na dodatkowe wycieńczenie organizmu. Z resztą pod koniec tego istnego maratonu moje ciało zaczęło się buntować. Mogłam spać wszędzie (no dobra, nie w autobusie, ale na stojąco już tak) i długo. Stopy bolały nawet jak nie dotykały ziemi. Wstawało się coraz ciężej, ale chodziło jakby łatwiej. To plus.
![]() |
Śpioch w pociągu |
Dodatkowo przyplątały się korzonki. Nic nowego, mam z tym problem w sumie od dawna. To również przyczyniło się do przerwy w bieganiu. W końcu ciężko jest biegać, kiedy nie można ruszać głową :D Ale nie ma tego złego. Po górach kondycja się poprawiła, więc myślę że bieganiu wyjdzie to na dobre.
A co robi biegacz, kiedy nie może biegać? Chodzi po sklepach :D W związku z tym w mojej szafie zagościły legginsy za kolano, które kupiłam w TK Maxx (jakaś firma/firemka? Morera, zna ktoś?, przyznam że nigdy tyłek nie wyglądał tak dobrze :)

Plan treningowy również uległ zmianie. Zawody w Oleśnicy (mam nadzieję, że zdrowie pozwoli wystartować) traktuję jako debiut i przygotowanie do zawodów we Wrocławiu. W związku z tym trochę go zmodyfikowałam. Więcej w zakładce Zawody.
Czasami bywa tak, że człowiek jest wykończony, brak mu na wszystko sił i chęci.
OdpowiedzUsuńW takim wypadku trzeba zrezygnować z wielkiego wysiłku i trochę odpocząć ;)
Niemniej jednak ciesze się, że są na tym świecie ludzie którzy stawiają na aktywny wypoczynek, wycieczki oraz góry :)
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki
Dziękuję, ale szczerze przyznam że niedawno się przekonałam do bardziej aktywnego spędzania czasu. Po prostu: kiedy się porządnie zmęczę to mam więcej energii.
UsuńI to jest niesamowita zagadka.Choć człowiek fizycznie wykończony to energii ma za trzech. Aż grzech nie korzystać z dobrodziejstw aktywności fizycznej ;))
UsuńPowodzenia na zawodach :)
Dziękuję :)
UsuńNajważniejsza jest chęć a reszta już przyjdzie sama :) Powodzenia na zawodach :)
OdpowiedzUsuńO tak niby-męskie ciuchy z Decathlonu również przetestowałam na sobie :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia z powrotem do biegania :)
Cudne zdjęcie, ja niestety z racji tego, że praktycznie połowę życia chyba spędzam w pociągu, potrafię w nim spać nawet w najgorszych warunkach :D, za to w domu mam problem z bezsennością.
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam Twoje samozaparcie, bo ja biegać nie znoszę :( i chyba nigdy się nie przekonam. Za to chodzenie po górach to już inna bajka :D.