Jestem na siebie zła. Bardzo zła. Zamiast iść, ruszyć tłuste dupsko to siedzę i rozmyślam nie wiem nad czym. A, tak:
- najpierw śniadanie
- potem trzeba było zrobić prasówkę (tu nie mam żalu)
- potem kawka
- teraz zabrałam się za tłumaczenie, które zawaliłam wczoraj
Wypadałoby odbyć bieganko, bo na zeszły miesiąc (szczególnie podnoszenie ciężarów) to żal patrzeć. A tu kolejna wymówka: a bo to już późno, bo to będę musiała włosy umyć przed meczem, a schną 3h. Coraz bardziej jestem zła na siebie i swoje lenistwo. Chyba czas pobiegać.
Rezultat:
Zamiast biegania wybrałam ciężarki, dobre i to.
wiem co czujesz... też brakuje mi motywacji do treningu, a siłownię mam tuż za rogiem :(
OdpowiedzUsuń