14 czerwca 2012

Run for it!



Mam swój mały, osobisty sukces. Tyle rozmyślania, obaw aż w końcu powiedziałam sobie "Nie! Dosyć tego!". Dodatkowo w momencie w którym miałam już buty do biegania na nogach, nie było odwrotu. I tak oto zaczęła się moja droga przez mękę.

Początkowo było dobrze. Zawsze jest. Mam wtedy tyle energii, że czuję jakbym miała przebiec kilometr w minutę. To dobry moment na ćwiczenie silnej woli. Dużo jej trzeba mieć, żeby nie rzucić się do biegu jak Forest Gump: Biegnij, Forest, biegnij!

Potem przyszedł czas na kryzys: moja głowa, tradycyjnie przepełniona wieloma myślami, tym razem miała  jedną: "Oj źle się oddycha, sama tu jesteś, może wystarczy na dziś?" Całe szczęście biegałam z Endomondo więc świadomość, że znowu mi kumpela na fejsie da popalić za słaby wynik, pomogła w przezwyciężeniu kryzysu. 

Ostatnio trafiłam na grafikę: czego nie publikuj na fejsie. Tam było o publikacji sportowych wyników. Szczerze? Mam gdzieś, że niektórych nie interesują moje wyniki. Jest taka fajna opcja: "nie subskrybuj postów z kategorii ..." i wszystko gra. Ja mam motywację, inni mają spokój.

Skoro już jestem przepełniona energią i dobrym, humorem to pochwalę się, że zakończyłam dwa moduły Akademii PARP:
  • Proces planowania marketingowego
  • Zarządzanie marką

Jest super, czas na przygotowania do meczu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ShareThis