19 czerwca 2012

I chcę i się boję.

    Co prawda zamiast rozmyślać powinnam siedzieć na tyłku, tłumaczyć tekst i pracować nad magisterką, ale tak to już jest że jak coś zaprzątnie mój umysł, to nie mogę się skupić na innych rzeczach. Przynajmniej dopóki nie domknę jakiegoś rozdziału. Ostatnio trafiłam na grafikę:


   W związku z tym zaczęłam się zastanawiać: o czym myślę codziennie? Bez czego tak naprawdę nie mogę żyć? Do głowy przyszły mi dwie rzeczy:
  1. Pisanie
  2. Fotografia
   Być może jest to sztampowe, ale nic nie poradzę że obie te rzeczy skutecznie potrafią mnie zająć na wiele godzin. Nawet się nie zorientuję kiedy tylko jeden artykuł zamienia się w trzy godziny ciągłego siedzenia. Chciałabym się tak wkręcić w pisanie magisterki, ależ bym chciała. 
  Co prawda tylko jedną z tych rzeczy planuję się zająć zawodowo, ale kto wie? Nie jestem w stanie przewidzieć tego co nadejdzie. W końcu każdy dzień przynosi jakieś niespodzianki. Zabawnie te moje przemyślenia zbiegły się z postem Pawła o resecie. Jest to pewnego rodzaju reset. Mam plan, który zaczyna nabierać kształtów. Mam projekt, który zamierzam uruchomić po obronie. Tak naprawdę to czas pokaże co z tego wyjdzie. Ja jedynie mogę się ograniczyć na dążeniu do celu. Choć nie jest to znowu tak wielkie ograniczenie.

A czego się boję?

Tego czego wszyscy: porażki. Ale z drugiej strony wiem, że porażki są pewnym sygnałem. Oznaczają po prostu że próbowałam. Co prawda nie wyszło ale brak działania jest jeszcze gorszy.

Tak mi się przypomniało (tak, wiem kolejny banał ;)

"Czarodziejka zawsze działa. Źle czy dobrze, okaże się później. Ale trzeba działać, śmiało chwytać życie za grzywę. Wierz mi, malutka, żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania, wahania. Czynów i decyzji, choć niekiedy przynoszą smutek i żal, nie żałuje się."
Wiedźmin, A.Sapkowski

8 komentarzy:

  1. Pamiętaj, że "Nie ma porażek, są tylko informacje zwrotne." :) także nie boj się i powodzenia.

    Pozdrawiam
    www.produktywna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra grafika. Warto się nad tym zastanowić. I próbować :) A co do magisterki - mi najpierw było strasznie ciężko, ale po jakimś tygodniu pracy strasznie się wkręciłam i na końcu aż mi smutno było, że już się z nią żegnam. Zresztą, jeszcze wróci do mnie z poprawkami ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tak będzie. Na razie podchodzę do niej jak pies do jeża bo czytając kolejne materiały nic mi się w głowie nie układa. Chyba rozrysuję jakąś mapę myśli.

      Usuń
  3. Często tak jest, że nie potrafię się za coś zabrać zanim nie mnie to nie "wciągnie" ;)
    Czasami trzeba po prostu poczekać, aż nadejdzie odpowiednia chwila do tego by móc działać i być zmotywowanym :)


    Pozdrawiam Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczę na to, że jak już ułożę sobie jakiś plan w głowie to reszta się ułoży, bo sam temat jest ciekawy ale boję się że wzięłam go trochę zbyt pochopnie.

      Usuń
  4. Myślę, że wiele osób ma problem aby zmotywować się do napisania licencjata/magisterki. Pewnie dlatego, że MUSIMY to zrobić, a jak wiadomo samo to słowo budzi w nas negatywne myśli. Dlatego może wystarczy znaleźć jakieś tego pozytywne strony i słowo 'muszę' zastąpić 'chcę'? :)

    Powodzenia!

    http://ulepszaniesiebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przeczytalam, ze zycie nie posiada porazek. Kazda decyzja jaka podejmujemy i kazde nasze dzialanie przynosi nam korzysci. Jesli po zrobieniu czegos, okazuje sie ze oddalilismy sie od celu (znaczy sie wiele osob uwaza ze ich dzialanie zakonczylo sie porazka) oznacza to, ze trzeba zmienic droge, ktora do niego obralismy.

    Tomasz Eddison zapytany, jak sie czul, kiedy jego proby wynalezienia zarowki zawiodly po raz 700, odpowiedzial "ja nie ponioslem porazki 700 razy, ja tylko 700 razy udowodnilem, jak nie nalezy robic zarowki"...

    http://thoughtcanbechanged.blogspot.co.uk/2012/02/begining.html

    OdpowiedzUsuń

ShareThis